wtorek, 12 marca 2013

PO UBC GALA

Vancouver 11.03.2013

No, i po UBC Gala... Wczoraj, tuż po 7 rano przyjechał po nas znajomy (mamy z Andy uczyć go wraz z żoną tańczyć – oboje są na wózkach. Pisałam o nich już) i na widok jego przystosowanego auta byłam w szoku... Kiedy podjechaliśmy do samochodu, znajomy otworzył pilotem automatyczne drzwi, za nimi znajdował się złożony wertykalnie podjazd, który szybko się rozłożył i wjechałam do środka, gdzie swobodnie się obróciłam na wózku i stanęłam we wskazanym miejscu. Następnie do samochodu wjechał znajomy i przypiął mój wózek specjalnymi pasami. Do środka może wjechać jeszcze wózek elektryczny, na którym porusza się jego żona – jest dla niego miejsce obok kierowcy. Mój znajomy zaprosił Mamę na tylnie siedzenia, przesiadł się za kierownicę i ruszyliśmy. Z Mamą rozmawiałyśmy po drodze o tym, dlaczego o/n, których znamy w Polsce, nie mają aż tak przystosowanych samochodów... W Grand Ball Room byłyśmy przed godz. 8, ale w Studio było już trochę studentów, a sala udekorowana białymi lampionami i wstążkami. UBC Gala Ball była organizowana po raz 51 przez http://www.ubcdanceclub.com/ i jak się później dowiedziałam, Andy od początku istnienia GBR wynajmuje temu klubowi Uniwersyteckiemu swoje studio i pomaga w organizacji turnieju. Po kilku minutach zobaczyłam wśród wchodzących znajomych sędziów Denis'a Tremblay'a. Podszedł do mnie i powiedział: ''Wow! You look beautiful!'' (Błękitna sukienka z naramiennikami i szeroka opaska na koku...) ''These people, (wskazał na pustą jeszcze widownię) they love you and waiting for each your performances!'' tańczyliśmy z Andy'm o 9 ej (Rumbę) i o 9;20 (Sambę) rano. O Rumbie mogę powiedzieć, że chyba po raz pierwszy w życiu nie odczuwałam zbytnio tremy, a co za tym idzie, spastyki. Prawie nigdy nie bywam z siebie zadowolona, ale wczoraj wyjątkowo byłam, udało mi się zatańczyć najlepiej, jak pozwoliło moje MPD. Samba jest jeszcze trochę ''surowa'', przygotowywaliśmy ją pod presją czasu. Będziemy szlifować... Ale co dwa miesiące nowy taniec i to dopiero od końca września to chyba nie tak źle, szczególnie dla nas! Już ok. 11 ej było wręczanie nagród naszej kategorii, czyli Pro-am. (ciekawostka o Pro-am w Polsce http://twistservice.pl/pl/taniec-towarzyski/6414-pro-am-wkracza-do-polski) Nasza Samba zdobyła pierwsze miejsce, a naszą Rumbę uznano za najlepsze Solo Routine, a to oznaczało, że tą ostatnią mieliśmy zatańczyć w wieczornym pokazie. W przerwie podeszły do mnie dwie sędziny mówiąc, że od ostatniego turnieju poprawiła się moja praca rąk i klatki piersiowej i że Rumba w ocenach na najlepsze Routine, tylko minimalnie wyprzedziła Sambę. I rzeczywiście, czytając później oceny zobaczyłam, że za Sambę mam 95, a za Rumbę 95,4 punkty. Kiedy wróciłyśmy do studia na wieczorny pokaz, zaczęli podchodzić do mnie niektórzy tancerze i mówili, który nasz taniec podobał się bardziej i że pamiętają mnie z hotelu Sharaton, ze Snow Ball. To było bardzo miłe. 





















 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz