środa, 20 lutego 2013

O Andy'm (znowu)

Vancouver 20.02.2013

Powoli kończymy z Andy'm pracę nad choreografią Samby. Piszę kończymy, bo od początku wszystkie choreografie tworzymy wspólnie. Często podczas treningów '''nowego'' tańca, kiedy jakiś nowy element przychodzi mi do głowy, od razu mu pokazuję. Andy przyjmuje i stosuje większość moich sugestii, natomiast jeśli nie stosuje, to natychmiast wyjaśnia dlaczego. Jest trenerem od 20 lat, ale NIGDY nie dał mi odczuć, że to on mnie uczy. To budzi we mnie ogromny szacunek. Jeśli np. powinnam zrobić obrót w prawo, a ja mówię, że nie mogę (bo prawa ręka jest bardziej spastyczna) on mówi: ''... to zrób w lewo. Dla widzów nie jest ważne, w którą stronę się obrócisz, oni chcą zobaczyć, że się ruszasz''. A propos ruchu. W Sambie sama siebie nie poznaję! Nie spodziewałam się, że będę potrafiła tyle rzeczy zrobić. Tańcząc w Polsce (będąc młodszą ;) nie mogłam wykonać wiele z tego, co mogę teraz... Nasza samba jest bardzo intensywna (jaka i powinna być) i ciekawa!
Ujmujące jest też, nie wiem, jak to nazwać... dbanie o mnie(?) Kilka dni przed Snow ball, obtarłam o wózek do krwi kostkę spastycznej nogi, którą od jakiegoś czasu przypinam do podnóżka Chciałam to okryć i wytrzymać do domu, ale Andy to zauważył, przyniósł taśmę klejącą i kawałek miękkiego plastyku. Złożył plastyk kilka razy, przyłożył do miejsca podnóżka, w którym ocierałam kostkę i owinął to taśmą. Wyszła jak gdyby poduszeczka. Teraz, kiedy przed treningiem, pomaga mi przypiąć tą nogę, sprawdza, czy taśma się trzyma. Przedwczoraj, po treningu, Andy zapytał, czy lubię chińskie jedzenie, kiedy odpowiedziałam, że nie wiem, powiedział, że zaprasza mnie i Mamę do studia na Chiński Nowy Rok. Zapytałam ile to kosztuje, a on na to, że to prezent. W tą sobotę jedziemy więc na imprezę! 2 marca tańczymy w charytatywnym ''Tańcu z Gwiazdami Richmond'', a 10 go. turniej w UBC.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz