sobota, 22 września 2012

PIERWSZY TRENING

Vancouver 21.09.2012

Wczoraj rano byłyśmy z Igorem (który był z nami w sądzie w roli adwokata) na spotkaniu z sekretarzem parlamentarzysty Don'a Davies'a http://www.dondavies.ca/ Poprosiłyśmy o poparcie ws apelacji tzn. o odroczenie lub zaniechanie deportacji do czasu rozpatrzenia naszego wniosku o przyznanie statusu w programie humanitarnym i o przyspieszenie rozpatrzenia tegoż wniosku.

Po poludniu miałam pierwszy trening taneczny w Richmond...
Po 13 przyjechał po mnie specjalny żółty bus Handy Dart http://www.translink.ca/en/Rider-Info/Accessible-Transit/HandyDART.aspx który zamówił kilka dni wcześniej, nasz przyjaciel Aleks. Ten transport przewozi o/n według ich potrzeb po mieście oraz do sąsiadujących z Van miasteczek BC (Brytyjskiej Kolumbii).
Kierowca ustawił mój wózek na opuszczony podnośnik, a następnie automat nas podniósł do poziomu podlogi auta, wprowadził mnie do środka i przypiął specjalnymi pasami do podłogi wózek. W samochodzie siedziały trzy starsze panie na wózkach, które kierowca rozwiózł po drodze do różnych ośrodków i szpitali. Jedynym zakłóceniem podróży była wiewiórka, która tak się śpieszyła, że zignorowała zasady ruchu ulicznego.
O godzinie 14 byłam pod Grand Ballroom http://www.grandballroom.com/ Kiedy weszliśmy do środka, przywitała mnie sekretarka Andy'ego. Kierowca upewniwszy się, że wszystko jest w porządku, zostawił mnie i wyszedł.
Po chwili z glebi sali parkietowy szedł do mnie Andy, a jednocześnie z zewnątrz pojawił się młody człowiek – Kirił Dudczenko, o którym dowiedziałam się od Oksany Łatyninej. Kirił pochodzi z Ukrainy i jest doskonały w Tańcach Latynoamerykańskich i pracuje u Andy jako instructor. Andy wiedział, że chcę poznać Kiriła, więc nas sobie przedstawił, mówiąc, że znam język rosyjski. Zostałam przedstawiona żonie Andy'ego i jego sekretarce. Potem był trening. Przekonałam się, że Andy, to profesjonalista. Na początek zawirowaliśmy we fragmencie walca angielskiego. Doskonale prowadził i obserwował każdy mój ruch i to, jak porusza się wózek. Potem próbowaliśmy razem zgrać nasze różne pozy i ruchy przed lustrem, a później ćwiczyliśmy cza-czę. Jeszcze przed treningiem, w mailach, na moje pytanie, jak najlepiej wrócić do Van, Andy zaproponował podwiezienie do Sky Train. Więc po treningu, pomógł mi bardzo fachowo (choć podobno wcześniej nie miał do czynienia z o/n) wsiąść do jego samochodu. Miał problem ze włożeniem wózka, ale kiedy jego reka była przy kole, wystarczyło jedno moje słowo: ''push'' i zrozumiał, jak się zdejmują koła... W metrze kupił mi bilet (nie zdążyłam powiedzieć, że mam roczny) i wprowadził do wagonu, mówiąc: Do zobaczenia!
Wracałam do domu ze słodkim poczuciem dopiero rozpoczynającej się przygody! Nie przeszkadzało mi, że mam przed sobą długą drogę...
Następny trening mam w poniedziałek. Handy Dard przywiezie mnie i odwiezie.
...

Dziś dostalam care card – ubezpieczenie pokrywające m.in. koszty sprzętu rehabilitacyjnego i usługi asystentów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz