sobota, 19 stycznia 2013

ŚNIEŻNA RUMBA

Vancouver 19.01.2013

Myślę, że Rumbą radzę sobie nie źle, bo od prawie miesiąca treningi mam trzy razy w tygodniu, możemy lepiej się zgrać i zapamiętać nasze ruchy. Jestem bardzo zadowolona, że jestem w stanie coraz bardziej kontrolować swoje ruchy mimowolne. Przedtem, [tańczyłam przez sześć lat.] to się nie udawało. Nie spodziewałam się, że uda mi się wyrobić takie płynne ruchy, które wykonuję teraz. Oczywiście nadal jestem „kanciasta” i widzę to na video, które na moją prośbę, robi Mama, ale jest lepiej, niż zza mojego „pierwszego tanecznego wcielenia”. Może w następnym zatańczę Bachatę na stojąco ;P
Jestem pewna, że atmosfera wśród tancerzy jest również ważna. Kiedy, na przykład, w niedziele w Grand Ball jest dużo tancerzy, kiedy tańczę nie czuję się gorsza... to jest dla mnie budujące. W Polsce taniec na wózkach był bardzo rozwinięty [teraz zanika, ponieważ nie jest finansowany] i dla niektórych tancerzy na wózkach najważniejsze były medale, zagraniczne turnieje, itp. Rywalizacja rozwinęła również moje ambicje, chciałem coś udowodnić. Teraz, dzięki GB, czuję się coraz bardziej pewna siebie, mam inne cele. Chciałbym, żeby ten taniec się tutaj rozwinął. Robię to, aby pokazać ludziom na wózkach, że można... A słowa: „Jesteś gotowa”, „Jestem szczęśliwy, że wszystko nam wychodzi”, „Jestem z ciebie dumny”, działają jak najlepszy doping!
W zeszły poniedziałek, gdy tańczyliśmy Rumbę, zaczął padać śnieg (rzadkość w Van nawet zimą) zrobiliśmy przerwę i przez kilka minut patrzyliśmy w okna. Śnieg padał lekko wirując dużymi płatkami, a Rumba ''Eres todo en mi'', nie wiedzieć czemu [Andy zawsze wyłącza muzykę pod czas przerw] ciągle leciała... śnieg, moja ulubiona melodia, znajome hiszpańskie słowa robiły niesamowite wrażenie. W głowie zaczął kiełkować jakiś nowy wiersz, może w końcu się narodzi. Bardzo dawno nie pisałam...
A za osiem dni tańczymy Cza-czę i Rumbę na Snow Ball Classic!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz