POD ZŁOTYMI KLONAMI
Trudy drugiej emigracji dwóch kobiet
niedziela, 12 maja 2013
piątek, 10 maja 2013
piątek, 3 maja 2013
POŻEGNANIE MAGII
Vancouver
03.05.2013
Przedwczoraj
dostałam od Andy list pocztowy adresowany do wszystkich jego
uczniów. Ale znowu Poczułam się jak ktoś wyjątkowy, bo koperta
zawierała dwa listy – jeden po angielsku, a drugi po rosyjsku!
Choć, jak mogło by się wydawać, mieszkam w kraju anglojęzycznym
i nikt nie musi używać języków, które znam. A jednak. To właśnie
nazywa się szacunek!
Poinformował,
że zamierza sprzedać swoje studio. Napisał, że jest to trudny
etap w jego życiu, bo Grand Ball Room przez 20 lat był jego domem,
ale taki miał plan od początku – po 20 latach sprzedać studio.
Podkreślił jednak, że nie kończy pracy trenerskiej i jeśli
uczniowie będą chcieli, on będzie nadal ich uczył. Planuje też
wyjeżdżać z uczniami na różne turnieje do innych miast.
Nie
mogę powiedzieć, żebym była w szoku, bo przecież GB jest jego
własnością, ale w pierwszej chwili [zanim przeczytałam, że nie
rzuca trenerstwa] pomyślałam, że to koniec mojego tańca. Potem
się uspokoiłam, bo przypomniałam sobie opinię panującą o nim,
jako o trenerze: ''Andy nie rzuca swoich uczniów''. A jednak jest mi
bardzo smutno, bo byłam światkiem tego, jak ''umierała'' magia w
kilku wyjątkowych, nie tylko dla mnie, miejscach. Zamczysko,
Nadliwie, Szkoła Alpinizmu Bogdana Krauze, Petrykozy Wojciecha
Siemiona, Tabor GOPRu... I wczoraj na treningu, kiedy Andy zapytał,
czy rosyjski w jego liście był znośny, powiedziałam tylko trzy
słowa: ''I can't believe! Why?'' Odpowiedział, że 20 lat to bardzo
dużo czasu... i że znajdzie inne studio, gdzie będziemy trenować.
Ale nie wytrzymałam i się rozplakalam. Próbował mnie przytulić
na pocieszenie, ale się nie dawałam. Zaczęłam coś robić mimo
łez, żeby się nie rozbeczeć na całego, ale nie bardzo mi wychodziło.
Wtedy powiedział, żebyśmy zatańczyli Rumbę [mamy w niej dużo
przytuleń] więc nie smialam odmowic. Potem była Cha-cha, ale
usmiechalam się znowu przez łzy. Andy przerwał trening, zszedl z
parkietu, usiadl i zawołał mnie do siebie. Zaczął powtarzać, że
wszystko będzie dobrze, że nadal będziemy tańczyć, żebym się
nie martwiła...
Po
powrocie do domu napisałam mu w mailu m.in. to:
Przepraszam
za dzisiejsze łzy. Rozumiem to wszystko. I to, że to jest twoja
decyzja, i to, że 20 lat, to dużo czasu, i to, że jesteś
zmęczony... Wiem, że to tylko budynek - ściany... Ale wiem też,
że każde miejsce, tworzą ludzie. W GB jest niesamowita magia!
Magia
stworzona przez CIEBIE! Wiem, że wielu ludzi też ją czują. Kiedy
przyjechałam do GB po raz pierwszy, bałam się wyjść z samochodu
Mariny, bałam się, że znowu usłyszę NIE. Ale byłam na to
przygotowana, bo bardzo często w moim życiu słyszałam to NIE.
Pamiętam, jak pokazałeś nam studio. To było dla mnie jak bajka.
Potem powiedziałeś mi; TAK, CHCĘ SPRÓBOWAĆ. To też była magia!
Zdjęcia
przy twoim biurze - Otwarcie GB, są dla mnie, wzorzec na to, że
każde marzenie może się spełnić.
Tak,
moja głowa rozumie, że tak musi być, ale moja dusza - nie. Ale
zaakceptuję to w końcu.
Nie
możesz sobie nawet wyobrazić, jak bardzo wdzięczna jestem, że
chcesz mnie nadal trenować, nawet po zamknięciu GB!
W
odpowiedzi dostałam m.in.
Rozumiem
twój wielki smutek. Przykro mi, że musiałaś się dowiedzieć o
tym tak szybko po tym, jak zaczęliśmy razem tańczyć. Nasz plan
przejścia na emeryturę był już na długo przed moim spotkaniem
z tobą i nie było odwrotu. I z pewnością mam nadzieję, że będę
nadal z tobą pracować. Jak już powiedziałem, postaram się
znaleźć inne miejsce dla treningów.
Mimo
wszystko, nie czuję się smutny, tylko szczęśliwy, że znaleźliśmy
się nawzajem wielkim świecie.
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
MENTALNOŚĆ
Vancouver
29.04.2013
24 kwietnia zawiozłam zaproszenie do Cerebral Palsy Association. Biuro było zamknięte, więc wsunęłam zaproszenie pod drzwi z duszą na ramieniu, nie wiedząc, co się z nim stanie. Po powrocie do domu dostałam od nich maila, że dziekuja za plakat i przekażą informację dalej... Następnego dnia byłam w GF Strong - Centrum Rehabilitacji i zostawiłam tam kolejne dwa zaproszenia. Pracownicy GF przyjęli moją propozycję z entuzjazmem, ale ...
Zobaczyłam kilka osób na wózkach pokazałam zaproszenie, które powiesili na drzwiach i zapytałam ich, czy mogą przyjść. Wszyscy odpowiadali, że nie mogą tańczyć... Myślę, że te osoby: A. Boją wysiłku. B. Nie wiedzą, że jest to możliwe. C. Nie wierzą we własne możliwości.
Wysłałam
Andy'emu drugą część choreografii i... chyba przesadziłam! Bo
odpisał, m.in. że: ''choreografia DUO powinna być jak
najprostsza, pamiętaj, że ci ludzie nigdy nie tańczyli i to może
ich wystraszyć''... Odpisałam mu tak:
''Rozumiem.
Ja po prostu poznaję inna mentalność. Bardzo chciałabym zachęcić
ludzi na wózkach do aktywności i nie chcę nikogo przestraszyć.
Ale... Bardzo chciałabym, żeby ludzie na wózkach zrozumieli, że
bez wysiłku nic się nie osiągnie, tym bardziej jeśli się jest na
wózkach! Prawie każdy ruch sprawia mi ból, ale to nie powód,
żebym przestała robić to, co robię''. WSZYSTKO SIĘ WE MNIE
GOTUJE! JAK MOŻNA WYSTRASZYĆ KOGOŚ ''ZBYT SKOMPLIKOWANYM''
TAŃCEM?! Z drugiej strony – inna mentalność, inne warunki
życia...
wtorek, 23 kwietnia 2013
PRZYGOTOWAŃ CIĄG DALSZY - AKTYWNIEJ
Vancouver
22.04.2013
Od
20 do 28 kwietnia Andy jest na urlopie. A ja jutro, we wtorek,
zaczynam tydzień pod znakiem rozwożenia zaproszeń na nasz z Andy'm
workshop, bo znajoma powiedziała, że takie rzeczy najlepiej nie
załatwiać przez maile, tylko osobiście. Planuję codziennie
jeździć do jednej organizacji. Jutro ''na pierwszy ogień''
Cerebral Palsy Association BC, a pojutrze, jeśli nie będzie padać,
pojadę do Spinal Cord Injury BC. Potem postaram się odwiedzić
sportowców i GF Strong Rehabilitation Centre. Poza tym, zrobiłam po
raz pierwszy w życiu krótki, by nie zanudzić ew. zebranych] mix
muzyczny specjalnie dla rozgrzewki. Rysuję drugą część
choreografii DUO. Jeśli na zaproszenie znowu będzie zero reakcji,
to nie wiem już, co robić...
niedziela, 21 kwietnia 2013
TRENER
Vancouver
21.04.2013
Na
treningu od wózka odpada część hamulca i ląduje na parkiecie. Co
robi zwykły trener? Podnosi i odkłada w bezpieczne miejsce, żebym
mogła ''się tym zająć'' po treningu... Nie Andy! Podniósł,
sprawdził, Skąd odpadła, najpierw przykręca ręcznie, ale zaraz
potem dosłownie biegnie do biura, by wrócić ze śrubokrętem i
przykręcić mocniej!!!
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
PRZYGOTOWAŃ CIĄG DALSZY
Vancouver
14.04.2013
Dzień
przed poprzednim treningiem, Andy poprosił, żebym przywiozła mój
drugi wózek. Zdziwiłam się trochę, bo myślałam, że poprosi
dopiero po 28 kwietnia, czyli po powrocie z tygodniowego urlopu.
Jeżdżę Handy Dart, więc zabranie drugiego wózka nie jest
problemem.
W
studio Przesiadłam się na taneczny i zaczęłam ćwiczyć sama. Po
kilku minutach, zobaczyłam wjeżdżającego na salę Andy'ego. Jego
widok wzbudził zainteresowanie trenujących tancerzy. Mnie też,
przez ułamek sekundy, ogarnęło lekkie zdziwienie: „...ale jak
to?”, bo zapomniałam, że chciał tańczyć na wózku. Nawet
siedząc, dbał o wyprostowaną sylwetkę. Najpierw próbował
''poczuć'' wózek, tzn. robił zwroty, obroty, jeździł
zygzakiem... potem zaczęliśmy trening i zaczęły się ''schody''.
Nasze wózki co chwila się zderzały, raz było za szybko, to znów
za wolno. Nic dziwnego, bo nie wystarczy kilka minut jeżdżenia,
żeby ''poczuć'' wózek, a tym bardziej żeby tańczyć z drugim
wózkiem. Wysłałam ok. 30 maili z zaproszeniem do organizacji
zajmujących się wózkowiczami na nasze spotkanie dot. tańca.
Znając już trochę tutejszą mentalność o/n nie spodziewam się,
że będą walić drzwiami i oknami. Mam wrażenie, że nie lubią
wysiłku. A po co się wysilać, jak wszystko dostają, muszą tylko
krócej lub dłużej poczekać. Zresztą w Polsce z różnych
przyczyn jest aktywna tylko pewna grupa niepełnosprawnych.
Z
drugiej strony, Andy nie chciał już zaczynać przygotowywać DUO,
gdyby myślał, że nikt nie przyjdzie, bo Oprócz tego, że jest
tancerzem, jest też biznesmenem i nie tracił by bez sensu swojego
czasu...
sobota, 13 kwietnia 2013
POCZĄTEK PRZYGOTOWAŃ
Vancouver
09.04.2013
Napisałam
plan spotkania i narysowałam część choreografii dla DUO. Andy był
pod wrażeniem moich pomysłów na choreografię i umiejętności
graficznych. Wczoraj był pierwszy trening DUO. Andy [na razie]
siedział na fotelu na kółkach. Powiedział, że to ciekawe
doświadczenie.
piątek, 5 kwietnia 2013
SUPER PLAN
Vancouver
04.04.2013
Dzisiaj
na treningu dałam Andy'emu taki list:
''Wysłałam zaproszenie na nasz trening i linki do video z naszych turniejów do Spinal Cord Injury BC zajmującej się osobami z urazami rdzenia kręgowego. Chyba się zainteresowali, bo zapytali, jak mogą pomoc w promowaniu takiego tańca. Zamieścili moje zaproszenie na swojej stronie Facebook, tutaj www.facebook.com/spinalcordinjurybc
Pomyślałam,
że dobrze by było zorganizować spotkanie dla zainteresowanych osób
na wózkach w GB. Moglibyśmy pokazać im jakiś nasz taniec na żywo,
na przykład Rumbę lub Sambę (bo na pewno inaczej wygląda to na
video, a inaczej na żywo. Bo na video ludzie widzą tylko efekt
końcowy) moglibyśmy pokazać kroki podstawowe na przykład Cha-cha
z wózkiem, mógłbyś opowiedzieć i pokazać im na moim
przykładzie, jak działa każdy ruch i na jakie mięśnie wpływa.
Moglibyśmy też przygotować i pokazać im na przykład Walc
Angielski DUO. Mógłbyś zatańczyć na moim drugim wózku. Ja
przygotuję i narysuję jakąś łatwą choreografię. Jeśli ludzie
będą mieli pytania, spróbujemy odpowiadać. Jeśli się zgodzisz,
mogę napisać dla ciebie plan tego spotkania. Ile SCI BC muszą ci
zapłacić? Jak długo trwałoby to spotkanie? Kiedy możemy to
zorganizować?”
Zapytałam,
co o tym myśli. Powiedział, że podoba mu się ten pomysł, że
będzie szczęśliwy mogąc to zrobić dla mnie, bo wie, jak bardzo
mi na tym zależy, jednak nie chce, żeby uważano go za eksperta od
tańca na wózkach, bo ja jestem pierwsza i jedyna z jego uczennic na
wózku. Ale mogę podawać jego namiary zainteresowanym organizacjom
zajmujących się wózkowiczami. Dodał też, że nie weźmie
pieniędzy z uczestników tego spotkania. To mogło by się odbyć w
trzeci weekend maja.
wtorek, 2 kwietnia 2013
NOSTALGIA
Vancouver
02.04.2013
Ktoś
zapytał mnie, czy tęsknię za Krajem, nie wiedząc, skąd pochodzę.
Odpowiedziałam, że tęsknię bardzo, kiedy... czuję zapach
ogniska.
Myślę,
że emigranci XXI wieku nie odczuwają takiej tęsknoty za ojczyzną,
jaką czuli ci, którzy opuścili ją sto lat temu. Teraz wystarczy
mieć internet, aby porozmawiać z rodziną, a nawet zobaczyć na
ekranie monitora twarze znajomych. Mało kto chyba dostaje papierowe
listy pachnące egzotycznym krajem – wystarczy bezzapachowy mail...
myślę też, że nostalgia nie istnieje dlatego, że zniknęły
granice i wystarczy tylko kupić bilet, by wrócić lub odwiedzić
Ojczyznę. W dawnych czasach taki powrót groził śmiercią.
Nostalgia
jest też tęsknotą za przeszłością. Ja tęsknię za
Nowomoskowskiem, gdzie się urodziłam, za tym miastem, które
istnieje już tylko w mojej pamięci, za Topolą, którą posadziła
moja babcia i pod którą spędziłam wczesne dzieciństwo.
Tęsknię za Polską, którą zobaczyłam po raz pierwszy. Była dla nas przez kilka lat ziemią obiecaną. Tęsknię za pewnymi ludźmi poznanymi w Polsce, a raczej za ich dzieciństwem... Niestety większość z nich zmieniła się nie do poznania. Ale najbardziej tęsknię raz do roku, od połowy do końca sierpnia, a jeśli w tych dniach poczuję ze strony sąsiednich domów, zapach ogniska, z tęsknoty zastygają mi łzy w gardle, bo jak fotografie zjawiają się przed oczami obrazy z dziesięciu lat obozów wspinaczkowych w Podlesicach; kochane twarze, ulubione drogi i miejsca, urywki ważnych rozmów. Wtedy jestem na siebie zła i powtarzam sobie: „Nie możesz przecież mieć wszystkiego! Mieszkasz w super miejscu, masz tutaj o wiele lepsze warunki, masz wymarzonego psa, Jesteś szczęściarą, mając takiego wspaniałego trenera” itd. A jednak zapach ogniska woła mnie w skały! Moja dusza jest podzielona równo na dwie części; po jednej jest muzyka, mozolne treningi, piękne stroje, fryzury, makijaż, spojrzenia widzów i sędziów, a po drugiej są skały, liny, karabinki, siniaki i otarcia olbrzymi wysiłek, a na szczycie poczucie wolności! Mam OGROMNĄ nadzieję, że Kiedyś nadejdzie czas dla mnie na wspinaczkę w Kanadzie...
Wczoraj
na treningu poznałam nowe słowa:
contract
- contraction
expand
- expansion
jerky
Grand
impression
I'm
impress
piątek, 29 marca 2013
APEL
Zwracam
się o pilną pomoc w imieniu NIESAMOWITYCH ludzi!
Większość
członków rodziny van der Coghen od kilku pokoleń są ratownikami
górskimi odznaczonymi wysokimi nagrodami przez prezydentów RP. Ci
ludzie bardzo aktywnie pomagali Fundacji Ducha podczas organizowanych
obozów wspinaczkowych dla niepełnosprawnych, na które jeździłam
przez dziesięć lat.
27
marca 2013 ta rodzina straciła w pożarze dom i dorobek całego
życia. Oto co napisał pan Piotr van der Coghen
http://www.facebook.com/piotr.vandercoghen
na facebooku: „CZY JA ŚNIĘ JAKIŚ KOSZMAR.? Gdy wybudzałem
się w Szpitalu w Zawierciu po świetnie przeprowadzonej operacji…
nagle wściekle rozdzwoniły się przy moim łóżku telefony! Gdy
pierwszy z nich odebrałem myślałem, że oszołomienie narkozą
jeszcze działa. Dowiedziałem się, że płonie nasza historyczna
Baza Szkoleniowa JOPR/GOPR Tabor, a wraz z nią wszystko cośmy
posiadali…
Spłonęły nasze zbiory Muzeum Ratownictwa i Sportów Górskich zawierające 100 letnie eksponaty historii Ratownictwa w Polsce i Europie. Spłonęły mozolnie zbierane egzotyczne zbiory etnograficzne z całego świata. Spłonęły pamiątki rodzinne, meble i wszystkie rzeczy osobiste Szarotki, Nicole i moje… Dowiedziałem się, że po 40 latach pracy, nie mamy zupełnie nic… zupełnie nic! Smutno nam. Piotr van der Coghen.” O historii Bazy na blogu pana Piotra http://www.piotrvandercoghen.pl/pl/11/blog/31 TYLKO DZIĘKI OPATRZNOŚCI BOSKIEJ nie ucierpiała ich córka mająca Syndrom Downa. Jako ludzie o niezłomnej sile postanowili odbudować to, co stracili. Ale na razie nie mają NIC! Potrzebują WSZYSTKIEGO! Od środków finansowych, poprzez rzeczy osobiste, na pomocy fizycznej przy odbudowie skończywszy. PROSZĘ o rozpowszechnienie tej informacji!
Spłonęły nasze zbiory Muzeum Ratownictwa i Sportów Górskich zawierające 100 letnie eksponaty historii Ratownictwa w Polsce i Europie. Spłonęły mozolnie zbierane egzotyczne zbiory etnograficzne z całego świata. Spłonęły pamiątki rodzinne, meble i wszystkie rzeczy osobiste Szarotki, Nicole i moje… Dowiedziałem się, że po 40 latach pracy, nie mamy zupełnie nic… zupełnie nic! Smutno nam. Piotr van der Coghen.” O historii Bazy na blogu pana Piotra http://www.piotrvandercoghen.pl/pl/11/blog/31 TYLKO DZIĘKI OPATRZNOŚCI BOSKIEJ nie ucierpiała ich córka mająca Syndrom Downa. Jako ludzie o niezłomnej sile postanowili odbudować to, co stracili. Ale na razie nie mają NIC! Potrzebują WSZYSTKIEGO! Od środków finansowych, poprzez rzeczy osobiste, na pomocy fizycznej przy odbudowie skończywszy. PROSZĘ o rozpowszechnienie tej informacji!
wtorek, 26 marca 2013
WIARA
Vancouver
25.03.2013
Jestem taka
szczęśliwa, że Andy wymaga ode mnie coraz więcej! Chciałam tego!
Dzisiaj pracowaliśmy nad moją sylwetką, głową i rękoma.
Za
mojego ''poprzedniego tanecznego życia'' zawsze miałam niedosyt
wymagań. Może dlatego, że nie mogłam sobie pozwolić na prywatne
lekcje, a może uznano, że spastyka i atetoza są tak silne, że nie
mogę za wiele mogę zrobić. Ale Andy bardzo często powtarza: ''I
know, you can doing!'' Wierzy we mnie! To dla mnie najlepszy doping!
Jeśli on wierzy, że mogę, to naprawdę mogę! Kiedy byłam
dzieckiem, często mówiłam, że czegoś nie mogę zrobić, albo że
mi się nie uda, Moja Mama mówiła: "Próbuj!" Ona zawsze
we mnie wierzy, ale Mama zna mnie lepiej, dlatego wiara Andy'ego jest
inna.
Dzisiaj
powiedział takie zdanie: „Kiedy ludzie widzą wjeżdżającą na
parkiet na wózku z krzywą sylwetką, myślą: jest niepełnosprawna,
ale ok, niech będzie. Dobrze, że coś tam robi... NIE! Ja tak nie
chcę! Ja chcę, żeby widzieli TANCERKĘ, a nie niepełnosprawną!
Wszyscy moi uczniowie pracują nad sylwetkami. My też będziemy
pracować. Wiem, że możesz to zrobić! Rozumiesz?” Zrozumiałam!
Aż za dobrze, bo na chwilę poczułam trzepotanie własnych skrzydeł
:)
Sprawdziłam
dziś w słowniku, co oznacza słowo, którego Andy często ostatnio
używa odnośnie Tanga; ''challenge''. To znaczy wyzwanie. Lubię
wyzwania! Całe moje życie jest wyzwaniem ...
Kilka dni temu
wysłałam mu mój ulubiony filmik z Tangiem w wykonaniu Banderasa i
Katyi Virshilas http://www.youtube.com/watch?v=adF1_Xz1VuU
a dzisiaj on powiedział, że Katya zaczynala tańczyć jako mala
dziewczynka w jego studio i trochę o niej opowiedział.
Moje
i Andyego zdjęcia z Grand Ball 2012, Snowball 2013 i UBC Gala Ball
2013 http://www.dancesportimages.com/DanceSport-Competitions
sobota, 23 marca 2013
STATYSTYKA
Mój blog w ciągu roku swojego istnienia był wyświetlany w wielu krajach!
Polska - 757 wyświetleń
Kanada - 313 wyświetleń
Stany Zjednoczone - 214 wyświetleń
Niemcy - 65 wyświetleń
Rosja - 43 wyświetleń
Korea Południowa - 27 wyświetleń
Wielka Brytania - 23 wyświetleń
Francja - 21 wyświetleń
Hiszpania - 4 wyświetleń
Malezja - 4 wyświetleń
DZIĘKUJĘ!
THANK YOU!
СПАСИБО!
Polska - 757 wyświetleń
Kanada - 313 wyświetleń
Stany Zjednoczone - 214 wyświetleń
Niemcy - 65 wyświetleń
Rosja - 43 wyświetleń
Korea Południowa - 27 wyświetleń
Wielka Brytania - 23 wyświetleń
Francja - 21 wyświetleń
Hiszpania - 4 wyświetleń
Malezja - 4 wyświetleń
DZIĘKUJĘ!
THANK YOU!
СПАСИБО!
O TANGU
Vancouver
22.03.2013
Wczoraj
miałam pierwszy trening Tanga. Uwielbiam ten moment, kiedy zaczynamy
tworzyć choreografię od zera. Mam wtedy poczucie, że rodzi się
coś bardzo wartościowego, nawet jeśli mało co wychodzi od razu.
To jak z rzeźbą albo rysunkiem... wiele kresek, wiele szkiców i z
czegoś niekształtnego powstaje jakieś dzieło sztuki. Tak, uważam,
że taniec to sztuka! Dwie DIAMETRALNIE różnych osoby, które w
codziennym życiu może dzielić wszystko, muszą zgrać każdy ruch,
dotyk, spojrzenie... to wymaga olbrzymiego skupienia, zapomnienia o
problemach, o bólu fizycznym, cierpliwości i oddania. Dopiero po
wielu tygodniach, miesiącach, latach para staje się jednością.
Kategoria
Pro – am [nauczyciel – uczeń] ma między innymi tą zaletę, że
para wybiera sobie jeden utwór muzyczny do którego trenuje i tańczy
na turnieju. To sprawia, że zapamiętuje się każdy takt tej
melodii i bardziej się ją czuje. Każda para Solo Routine [nie
wiem, jak to przetłumaczyć] tańczy na parkiecie sama. Sędziowie
oceniają tylko ucznia.
Jakoś
tak od początku jest, że Andy'emu podoba się każdy utwór, który
dla nas wybieram. A wygląda to tak; w domu nagrywam kilka [5 albo 6]
fajnych kawałków dla danego tańca, przynoszę na pierwszy trening,
mówię Andy'emu, który kawałek jest moim ulubionym, on włącza tą
płytę i razem słuchamy. A słuchając mojego ulubionego utworu,
liczy na palcach takty tak, żebym to widziała, [pod koniec grudnia,
gdy zaczęliśmy ćwiczyć Rumbę, narysował każdy słyszany takt
za pomocą długich i krótkich linij, by łatwiej mi było
zrozumieć, jak powinniśmy się ruszać] pod koniec mówi, że
podoba mu się mój wybór. Ostatnio powiedział mi, że mam dobry
słuch, którego wielu z jego uczniów nie ma.
Tango,
które wybrałam też mu się bardzo podoba. Andy ważnie przegląda
filmiki na YouTube z różnych turniejów i pokazów, które mu
wysyłam. Wczoraj po raz drugi stwierdził, że w Standardzie
wózkowicze mają małe pole do popisu w aktywności [dlatego
Standard wolałam tańczyć w DUO – dwie osoby na wózkach. Miałam
pełną kontrolę nad cialem i wózkiem] i że on chce zrobić coś
innego wykorzystując to, że poruszam się przy pomocy nogi i każdy
ruch, który potrafię wykonać. Zapytał, czy rozumiem, co mówi,
przytaknęłam, a on na to: ''wiem, że rozumiesz!'' To będzie
piękne Tango! Zaczęłam projektować nową suknię. A to muzyka dla
naszego Tanga http://www.youtube.com/watch?v=B0urXPA2i4c
wtorek, 19 marca 2013
O WÓZKU, ŻEBY NIE BYŁO, ŻE ZNOWU O ANDY'M :)
Vancouver
19.03.2013
Andy
co jakiś czas rozbraja swoim stosunkiem do mnie. Kiedy przyjechałam
na trening po UBC Gala, powiedział, że znowu wielu ludzi mówiło
mu, jak bardzo im się podobały nasze występy i że następny
turniej przed nami, to Pro – am Fiesta
http://www.grandballroom.com/news/
w czerwcu, który on sam organizuje. Kiedy Zapytałam, ile kosztuje
jeden taniec, odpowiedział, że tak jak na Snow Ball, czyli $60, ale
zaraz dodał: „Znam twoją sytuację. Ty się nie martw o
pieniądze, tylko tańcz!”
Wczoraj,
kiedy jak zwykle w poniedziałki rano przyjechał po mnie samochód
Handy Dart
http://www.translink.ca/en/Rider-Guide/Accessible-Transit/HandyDART.aspx
i kierowca przypinał mój wózek pasami do podłogi, nagle
powiedział, że wózek [ten taneczny – przesłany w styczniu z
domu z Polski] jest popsuty. Spojrzałam w dół i... znieruchomiałam
ze strachu – jedna z rur ramy pękła! Bałam się ruszyć! Dopiero
kiedy kierowca wyjaśnił, że rama na razie trzyma się we
wszystkich innych miejscach, trochę się uspokoiłam. Ale Pokazałam
tą rurkę Andy'emu. On sfotografował to pęknięcie i powiedział,
że poprosi o pomoc jednego ze swoich uczniów. A już wczoraj
wieczorem [kiedy szukałam w necie warsztaty napraw w Van, dostałam
maila, którym napisał, że ten uczeń naprawi wózek, a na moje
pytanie o koszt, odpowiedział, że tamten nie weźmie za to nic.
Swoją
drogą ten mój wózek taneczny sporo przeżył; kilka razy oboje
zaliczaliśmy parkiet, na treningach i na turniejach w Polsce,
podróżował ze mną do Holandii [gdzie zdobyliśmy srebrny medal w
DUO – taniec dwóch osób na wózkach], przetrwał też wyprawy do
Bułgarii [gdzie wyleciał z bagażnika taksówki] podróże z
Warszawy do Podlesic, a stamtąd do Ustronia i trasę Warszawa –
Kraków – Wrocław [pokaz Salsy u Jose Torresa] – Warszawa, aż
wreszcie lot przez ocean do Kanady. Ale o emeryturze ani myśli.
Tymczasem
widzę, że Andy stopniowo chce więcej. i... co mnie bardzo cieszy,
wymaga ode mnie więcej, niż na samym początku, bo zauważa, że
potrafię coś, czego wcześniej nie umiałam, ale rozumie też, że
pewnych rzeczy zrobić [na razie] nie mogę. Zajął się min.
szlifowaniem każdego mojego ruchu rękoma i klatki piersiowej. Oczy
mu się świecą, kiedy wymyśla coś nowego, albo gdy coś mi się
udaje!
niedziela, 17 marca 2013
MARZENIE
Przypadkiem znalazłam niesamowite video! Moje
marzenie stworzyć coś takiego w Kanadzie! Dla tych ludzi ważny jest każdy, nawet minimalny ruch i gest! Myślę ze to niesamowite pracować w
takiej grupie jak ta!
sobota, 16 marca 2013
wtorek, 12 marca 2013
PLANY I OSIĄGNIĘCIA - LIST TRENERA
Vancouver
12.03.2013
Wczoraj,
kiedy w ramach minimalnej pomocy, segregowałam numerki miejsc dla
widowni, Andy dał mi kartkę z podziękowaniami z Hospicjum Richmond
– organizatora Dance with Stars za nasz pokaz Rumby. To było
bardzo miłe i przydatne dla dokumentacji na status humanitarny.
Poprosiłam go też o krótkie pisemne podsumowanie moim tutejszych
osiągnięć tanecznych i już tego samego wieczoru dostałam je
mailem...
Kocham
Latinę, to mój żywioł! Ale nigdy nie udało mi się zatańczyć
dobrze Jive'a i Pasodoble. Są za szybkie. Może kiedyś... Za
Standardem nie przypadam, bo zawsze miałam w nim za mało ruchu i
brakowało mi kontroli nad własnym ciałem. Jedynym tańcem
standardowym, który lubię, jest Tango. Najbardziej odpowiada mi
intensywnością emocji. Ustaliliśmy więc z Andy'm, że następnym
naszym tańcem będzie Tango. On zgodził się z moim spostrzeżeniem,
że w Standardzie wózkowicze za mało się ruszają samodzielnie,
całą pracę wykonują zdrowi partnerzy, a to nie jest dobre...
Powiedział, że jego [jako trenera] zadaniem, jest dać mi to, czego
oczekuję, czyli maksymalnie mnie ''uaktywnić''! Będzie musiał
wymyślić coś zupełnie nowego dla naszego Tanga. Jestem strasznie
ciekawa!
A to list od Andy'ego i w/w kartka...
Subskrybuj:
Posty (Atom)