Vancouver
11.03.2013
No,
i po UBC Gala... Wczoraj, tuż po 7 rano przyjechał po nas znajomy
(mamy z Andy uczyć go wraz z żoną tańczyć – oboje są na
wózkach. Pisałam o nich już) i na widok jego przystosowanego auta
byłam w szoku... Kiedy podjechaliśmy do samochodu, znajomy otworzył
pilotem automatyczne drzwi, za nimi znajdował się złożony
wertykalnie podjazd, który szybko się rozłożył i wjechałam do
środka, gdzie swobodnie się obróciłam na wózku i stanęłam we
wskazanym miejscu. Następnie do samochodu wjechał znajomy i
przypiął mój wózek specjalnymi pasami. Do środka może wjechać
jeszcze wózek elektryczny, na którym porusza się jego żona –
jest dla niego miejsce obok kierowcy. Mój znajomy zaprosił Mamę na
tylnie siedzenia, przesiadł się za kierownicę i ruszyliśmy. Z
Mamą rozmawiałyśmy po drodze o tym, dlaczego o/n, których znamy w
Polsce, nie mają aż tak przystosowanych samochodów... W Grand Ball
Room byłyśmy przed godz. 8, ale w Studio było już trochę
studentów, a sala udekorowana białymi lampionami i wstążkami. UBC
Gala Ball była organizowana po raz 51 przez
http://www.ubcdanceclub.com/
i jak się później dowiedziałam, Andy od początku istnienia GBR
wynajmuje temu klubowi Uniwersyteckiemu swoje studio i pomaga w
organizacji turnieju. Po kilku minutach zobaczyłam wśród
wchodzących znajomych sędziów Denis'a Tremblay'a. Podszedł do
mnie i powiedział: ''Wow! You look beautiful!''
(Błękitna sukienka z naramiennikami i szeroka opaska na koku...)
''These people, (wskazał na pustą jeszcze widownię) they love you
and waiting for each your performances!'' tańczyliśmy z Andy'm o 9
ej (Rumbę) i o 9;20 (Sambę) rano. O Rumbie mogę powiedzieć, że
chyba po raz pierwszy w życiu nie odczuwałam zbytnio tremy, a co za
tym idzie, spastyki. Prawie nigdy nie bywam z siebie zadowolona, ale
wczoraj wyjątkowo byłam, udało mi się zatańczyć najlepiej, jak
pozwoliło moje MPD. Samba jest jeszcze trochę ''surowa'',
przygotowywaliśmy ją pod presją czasu. Będziemy szlifować... Ale
co dwa miesiące nowy taniec i to dopiero od końca września to
chyba nie tak źle, szczególnie dla nas! Już ok. 11 ej było
wręczanie nagród naszej kategorii, czyli Pro-am. (ciekawostka o
Pro-am w Polsce
http://twistservice.pl/pl/taniec-towarzyski/6414-pro-am-wkracza-do-polski)
Nasza Samba zdobyła pierwsze miejsce, a naszą Rumbę uznano za
najlepsze Solo Routine, a to oznaczało, że tą ostatnią mieliśmy
zatańczyć w wieczornym pokazie. W przerwie podeszły do mnie dwie
sędziny mówiąc, że od ostatniego turnieju poprawiła się moja
praca rąk i klatki piersiowej i że Rumba w ocenach na najlepsze
Routine, tylko minimalnie wyprzedziła Sambę. I rzeczywiście,
czytając później oceny zobaczyłam, że za Sambę mam 95, a za
Rumbę 95,4 punkty. Kiedy wróciłyśmy do studia na wieczorny pokaz,
zaczęli podchodzić do mnie niektórzy tancerze i mówili, który
nasz taniec podobał się bardziej i że pamiętają mnie z hotelu
Sharaton, ze Snow Ball. To było bardzo miłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz