Vancouver
30.11.2012
Dzisiaj
miałam drugą jazdę próbną na wózku elektrycznym. Pierwsza była
tydzień temu. Dziś poszło mi o wiele lepiej, bo już wyczuwałam
''kierownicę'' i potrafiłam jechać prosto, skręcać i cofać.
Nawet ''wypuścili'' mnie na slalomowaty korytarz! Co prawda parę
razy wjechałam w ścianę, ale pracownicy, którzy bardzo starannie
dopasowują dla mnie ten wózek, powiedzieli, że jest o wiele
lepiej, niż tydzień temu, kiedy to przewracałam krzesła, a oni
musieli uważać na nogi. A gdy dowiedzieli się, że urodziłam się
w grudniu, nazwali mnie dzieckiem Bożego Narodzenia. Chrismas Baby -
fajnie brzmi ;]
Na ten wózek muszę poczekać jeszcze pół roku. Osoba niepełnosprawna dostaje go (tak, jak w Polsce, ale nie koniecznie elektryczny) raz na 5 lat. Tutaj większość o/n. ma elektryczne, bo to ogromna niezależność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz